W Jastrzębiu Zdroju prowadzone są w bibliotece miejskiej wystawy. Wystawy tworzone są przez ludzi, którzy mają swoje pasję i chcą się nimi podzielić. Na jedną z takich wystaw zostali zaproszeni uczniowie ze szkół średnich, czyli grupa ludzi zbuntowanych pod względem nauki historii. Bardzo ciekawa i wzbudzająca duże zainteresowanie wystawa pocztówek, podczas których autor opowiada o historii nie tylko miasta Jastrzębie Zdrój, ale również o własnej historii, która bardzo często związana była z odnajdywaniem czy też zakupywaniem pocztówek w antykwariatach na terenie całego kraju. Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że historie wyjęte z życia człowieka, który stoi przed nimi i opowiada swoją historię wzbudził w młodych ludziach nie tylko zainteresowanie ale i zachwyt. Zadawali pytania, zaczęli interesować się większością wydarzeń. Historia dla tych ludzi zmieniła oblicze. Dlaczego tak wpłynęła na nich jedna wystawa? Ponieważ była stworzona z pasją, a człowiek, który był jej autorem uznawał ją za część swojego życia. Opowiadania o ludziach, których odnajdywał na podstawie zakupionych pocztówek, o odkrywaniu ich tajemnic, o ich życiu po wojnie, o utraconych miłościach. Młodzi ludzie nie chcą w chwili obecnej sztywnych dat z skróconym opisem. Chcą życia, emocji, uczuć. Zaczęli interesować się historią bo podczas spotkania zostali uświadomieni, że ludzie podczas wojny nie byli pozbawieni uczuć, a tragedia miała wpływ nie tylko na nich ale na całe rodziny. Towarzyszyła temu rozpacz, rozłąka rodziców z dziećmi, niestety czasami na całe życie.
Patrząc obiektywnie na tamte wydarzenia, możemy dojść do wniosku, że młodzi ludzie nie mają życia kulturalnego. Ich życie jest tak sztywne i podporządkowane programom edukacyjnym, że nie mają większych szans na rozwój. Nie mają na to czasu, a nauczyciele nie robią nic aby temu zapobiec. Zatracają się w swoim świecie, zapominając o tym co ważne o ludziach, o uczuciach i dopiero w momencie zderzenia się z pasjonatem pocztówek uświadomili sobie jak wielka jest ich niewiedza, a skąpy świat w którym funkcjonują na co dzień. Niestety jest to lekcja nie tylko dla młodego pokolenia, ale powinna być to lekcja dla ludzi, którzy zajmują się edukacją i kulturą dzieci i młodzieży. To znak, że coś w naszym systemie jest niestety nie tak, jak powinni być.