Nie tylko ballada: krótki przegląd mało znanych form poetyckich

0 47 049


images (1)Nawiązując do tytułu poniższego artykułu, uściślijmy: form mało znanych w Polsce, bowiem dla Japończyków takie na przykład
haiku stanowi jeden z fundamentów kultury i poezji. Ten niepozorny, a w rzeczywistości niezwykle trudny rodzaj wiersza, ma swojego ojca: Matsuo Bashō, mistrzów gatunku, takich jak Yosa Buson i Kobayashi Issa, a także licznych współczesnych naśladowców z kręgu kultury amerykańskiej i europejskiej. Współczesne haiku nie zachowuje jednak restrykcyjnej budowy oryginału, często również dostosowuje tematykę do bliższych nam kulturowo realiów. Klasyczne haiku skupia się wokół chwili: stara się uchwycić ulotny moment czy wrażenie, przygląda się drobnym szczegółom świata, jest silnie zakorzenione w naturze i jej kontemplacji. Ważnymi elementami klasycznego haiku są:

kigo („słowo na temat pory roku”), czyli odniesienie do pory roku lub dnia;

kireji: „cięcie” oznaczające podział wiersza na dwie w pewnym stopniu niezależne części.

Haiku składa się z 17 sylab podzielonych na trzy części znaczeniowe po 5, 7 i 5 sylab. Oryginalne, pisane po japońsku, składa się z jednej ciągłej linijki, a podział na trzy wersy stosuje się tylko w transliteracji tekstu japońskiego oraz w utworach w innych językach.

Gatunkiem, którego polskim mistrzem niezaprzeczalnie stał się Stanisław Barańczak, jest vilanella. Ten utwór pochodzący z włoskiego folkloru rozwijał się we Francji od XV do XVII wieku. Później został zapomniany, by odrodzić się w XIX-wiecznej poezji angielskiej, między innymi za sprawą Oscara Wilde’a czy Austina Dobsona. Vilanella to przede wszystkim niezwykle kunsztowna konstrukcja:
– pięć trzywersowych strof rymuje się w układzie aba;

szósta, ostatnia strofa, zbudowana jest z czterech wersów w sekwencji abaa;

pierwszy wers, lekko zmodyfikowany, musi się pojawić jako trzeci w drugiej, czwartej i szóstej strofie;

wers trzeci musi pojawić się na końcu strof trzeciej, piątej i szóstej.

Taka budowa jest niewątpliwie trudna do osiągnięcia, ale pod piórem sprawnego literata daje piękny, rytmiczny efekt brzmieniowy.

Z kolei formą znaną tak powszechnie, że często o niej zapominamy i nie bierzemy pod uwagę, mówiąc o poezji, jest kołysanka. To bardzo dobry przykład gatunku synkretycznego, łączącego aspekt literacki z muzyką. Kołysanka ma ludowy rodowód, stąd (oraz z faktu, że kierowana jest do dzieci) wynika jej prostota, a także charakterystyczna baśniowość, oniryczność świata. Kołysanka nadaje językowi iście magiczną moc poprzez zaklinanie rzeczywistości: mówiąc inaczej, jej słowa mają nakłonić dziecko do snu, sprawić, że zaśnie, co budzi skojarzenie ze swoistym obrzędem. Zwykle zawiera prośbę o sen, próbę przekupienia dziecka (zaśnij, a coś ci dam), czasem straszenie, bajkowość. Jej muzyczna strona daje wrażenie kołysania dzięki metrum 6/8. Warto wspomnieć, że kołysanka – pod nazwą „czarnej kołysanki” – przeniknęła także do nurtu dla dorosłych, gdzie cechuje się zgoła odmienną atmosferą niepokoju, dotyka tematów erotyki i umierania. Znakomitym przykładem jest „Kołysanka” Adama Zagajewskiego, rozpoczynająca się od słów: „Nie zaśniesz dzisiaj”.

Zostaw odpowiedź